Pies jak człowiek


Zasadniczo nie należę do najodważniejszych psów. Można powiedzieć że wręcz tchórzliwy jestem, boję się wszystkiego co nowe. Przykładowo jak człowieki ekspres do kawy kupiły to przez 3 dni prawie do kuchni nie wchodziłem... no taka uroda ma. Człowieki cały czas próbują mnie do nowych rzeczy przekonywać, chwalą jak się nie boję, pozwalają obwąchać i obślinić ustrojstwa, których nie znam :)


Gorzej sprawa się ma kiedy chodzi o ludzi... zwłaszcza takich, co to jak widzą pieska to pchają się z rękami od razu do pyska żeby miziać i głaskać.

Nie każdy pies, który siedzi przy stoliku jest psem kochającym wszystkich ludzi. Ty człowieku też nie byłbyś zachwycony gdyby obca osoba podeszła do ciebie zza pleców i zaczęła czochrać po głowie prawda?



  1. Kultura nakazuje żeby się w pierwszej kolejności przedstawić. Jeżeli nie psu, to chociaż właścicielowi. Moja Pani lubi wiedzieć z kim mamy przyjemność :)
  2. Podejdź, zapytaj właściciela psa, czy zwierzakowi Twoja obecność nie będzie przeszkadzać.
  3. Pozwól, żeby to pies podszedł do Ciebie, nawet jeżeli jest to najpiękniejszy i najłagodniejszy psiak (w domyśle mamy labki i goldeny, przecież to takie rodzinne psy), to jesteś dla niego OBCĄ OSOBĄ! i nie masz 100% gwarancji że psiak Cie pokocha od pierwszego wejrzenia.
  4. Pies może być w tracie szkolenia. Tak, nawet jak leży pod stołem. Mnie człowieki przyzwyczajają do radzenia sobie z emocjami właśnie zabierając mnie na kawę do restauracji. To że leżę w miejscu publicznym nie oznacza że chcę żeby mnie zaczepiano. Ja się uczę że obcy ludzie nie są źli i nie trzeba na wszystkich warczeć i wszystkich się bać. A Ty podchodząc i z góry próbując głaskać możesz zepsuć tygodnie (a nawet miesiące) pracy!
  5. Nie patrz psu prosto w oczy, nawet jak siedzi daleko od Ciebie. Zwierzęta komunikują się za pomocą całego swojego ciała, patrząc się prosto w oczy prowokujesz zwierzę.



Każdy chce mieć psiaka który będzie kochał wszystkich ludzi, ale tych którzy mogą zagrażać właścicielowi to już nie. Na takich ma warczeć i odstraszać. Do tego ma kochać dzieci i wszystkie inne psiaki poza tymi złymi psami. No i najważniejsze, musi zawsze się słuchać bo jesteś jego panem/panią!

No to suprajs!
Z większością psiaków trzeba pracować, żeby się uczyły relacji z innymi zwierzętami i ludźmi. Zwierze to duże poświęcenie i jeszcze więcej uwagi, treningu i cierpliwości. Często nawet właściciele innych psów nie mają tej świadomości "bo mój piesek nic nie zrobi", lub "jak ma pani agresywnego psa to powinien mieć kaganiec". Człowieki kochane, słowem wyjaśnienia: pies warczy, pokazuje zęby i szczeka nie dlatego, że jest agresywny, ale dlatego, że często pokazuje drugiemu psu/człowiekowi "stary nie zbliżaj się bo nie mam ochoty się zaprzyjaźniać". Jeśli zignorujemy całą masę sygnałów wysyłanych przez zdezorientowane zwierze, to wtedy może dojść do nieszczęścia.

Jeżeli są ludzie, którzy nie lubią kiedy pies (jakikolwiek) do nich podchodzi, wącha czy liże to dlaczego miałoby nie być psów, które nie tolerują głaskania przez obce osoby?


Moje człowieki gdziekolwiek mnie zabierają, zawsze mają na uwadze moje zdrowie, ale też zwracają uwagę na otoczenie. Jeżeli wchodzimy gdzieś gdzie jest tłum ludzi to nie pchamy się do pierwszego rzędu. Każdy sygnał mojego lęku lub wycofania jest zauważany i prędzej człowieki wyjdą z lokalu niż narażą mnie na stres.


  1. Jako właściciel "niepokornego" psiaka musisz pamiętać o tym, że nie zawsze jesteś wszędzie mile widziany. 
  2. Rozmawiaj z ludźmi i tłumacz zachowania psa - zwłaszcza gdy ktoś chce Cię słuchać.
  3. Naucz się przepraszać nawet jeżeli nie zawsze coś jest z Twojej winy (oczywiście bez przesady).
  4. Na wszelki wypadek miej ze sobą kaganiec, nigdy nie wiesz jak pies zachowa się w sytuacji stresowej.
  5. Wszystko rób MAŁYMI KROCZKAMI, czasami potrzeba miesięcy żeby oswoić psiaka z czymś co dla niego jest źródłem lęku/stresu/agresji.
Ciekawy jestem jakie wy macie doświadczenia z "ciekawskimi przechodniami" - to chyba największy problem małych ras i szczeniaków (zwłaszcza goldeny i labki), a może byli cwaniacy którzy na siłę próbowali Was do siebie przekonać? 
Piszcie, czekam na wasze historie.

25 komentarze:

  1. Ja osobiście nie lubię gdy obca mi osoba pcha mi się z rękoma do psa.
    Tak samo jest w przypadku z dziećmi, a że mam labka no bo to takie rodzinne psy to zaraz się pchają z rękami, nawet nie pytając mnie o zgodę czy można pogłaskać. Wtedy takie małe dzieci upominam że Fado nie lubi gdy go obce osoby głaskają. Z osobami starszymi jeszcze się nie spotkałam by pchali ręce do mojego psa, zawsze czekają na jego "pierwszy ruch".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dorośli zazwyczaj tak się zachowują jak jestem w restauracji/pubie - nie wiem czemu ale chyba wychodzą z założenia że jak siedzę w restauracji to muszę być super ekstra przyjazny do wszystkich ...
      ps. właśnie dlatego napisałem o tych rodzinnych psach, mam wielu znajomych z labkami i goldenami i wiem jak wielki to jest dla nich problem

      Usuń
  2. Kira jest bardzo lagodnym i karnym psem, ale bywa tez strachliwa, a wiec nie zawsze przewidywalna. Boi sie kobiet, bo jakies babsko ja lalo, kiedy byla malutka. Ale na ogol jest lagodna. Jak wiesz, dla muzulmanow pies jest zwierzeciem nieczystym. Za kazdym razem dostaje szalu, kiedy ichnie bachory z rykiem uciekaja, kiedy ide z Kira. Zadne tlumaczenia nie pomagaja, zeby nie biegly, bo dopiero wtedy moga psa sprowokowac.
    Ja uwielbiam miziac cudze psy, ale zawsze najpierw pytam wlasciciela, czy sobie zyczy i czy pies nie zareaguje agresja. Ostatnio w Polsce spytalam pania, pozwolila. Pomizialam pieska, a ona sie zdziwila, ze psina byla w stosunku do mnie tak ufna, bo normalnie nie daje sie glaskac obcym. Czyli psy mnie musza lubic. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o muzułmanach wiem i cały czas mnie zaskakuje jak bardzo u nich jest to zakorzenione (nawet u tych którzy funkcjonują w krajach innych niż ich ojczysty). Najgorzej jak nie masz jak "wpłynąć" na otoczenie.

      Fado też do niektórych ludzi podchodzi jak "do swoich" a na niektórych psolubów warczy z daleka.

      Ps. zapraszamy do nas na socjalizację Fadziocha :)

      Usuń
    2. Pogrzeb w necie na temat Cezara Milana, o ile wczesniej nie ogladalas jego programow. Dla mnie to guru, wiele sie od niego nauczylam, jak odbierac mowe ciala psow, jak zapobiegac agresji, jak samemu sie zachowywac, zeby pies prawidlowo odczytal mowe naszego ciala, bo w jego przypadku komendy i slowa sa zbedne, to tylko sprytne przystosowanie sie do obcowania z czlowiekiem, a w gruncie rzeczy pies slow nie potrzebuje. Moge go tylko polecic! Dalej pozostaje konsekwentne stosowanie sie do jego zalecen, a pies bedzie idealem.

      Usuń
    3. o kurde, my TB nie mamy a w necie też nigdzie się nie natknęliśmy na info. SMutna to wiadomość, Cezar mimo iż wiele burz wywołał swoim podejściem i sposobem szkoleń to wielu osobom pomógł, w końcu nie każdego psa da się trenować wyłącznie na smaczki. Tak on pod nauczył się mowy ciała psa i wykorzystywał to w genialny sposób.

      Usuń
  3. :)))Moja Owczarka chodzi cały czas na smyczy i jeżeli ludź,który nie wie jak ma się zachować w pobliżu obcego psa zwraca mi uwagę,że pies powinien mieć kaganiec to proponuję,żeby ubrał go zwracający mi uwagę.Tak samo jest z dziećmi,których rodzic zajęty jest rozmową przez komórkę a nie pilnowaniem biegającego bez kontroli dzieciaka,który oczywiście biegnie do"pieska" a Owczarka zaczyna szczekać i albo rodzic mnie przeprosi za brak kontroli,wtedy ja z uśmiechem mówię:całe szczęście,że ja pilnuję swojego psa,lub zaczyna się pyskówka.Co do labradorów to kiedyś czytałam,że wbrew ogólnej opinii o ich"rodzinnym"zachowaniu,nie są to spokojne psy wbrew pozorom.Sama znam ze spacerów dwie labradorki z którymi się mijam w jak największej odległości bo inaczej muszę bardzo mocno trzymać smycz z szalejącą Owczarką:)
    Oczywiście,jedyne miejsce gdzie bywamy jest bardzo duży park.Do weterynarza Owczarka chodzi w kagańcu i między mieszkaniem a parkiem też nosi kaganiec ze sprzączką pod pysiem do której podpięty jest drugi koniec smyczy:)))Pozdrawiamy serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. labki to mega energiczne psy... psy! i to psy pracujące, one nie były hodowane jako salonowce i kanapowce a psy używane m.in. do polowań a nie opieki nad dziećmi. Jako szczeniaki są "kąśliwe" :) a ostre ząbki mogą podrapać :) Co do kagańca, to Fado nosi wyłącznie w komunikacji, nawet jak wiem że może dojść do starcia z innym psem (gdzieś na polu) to nie chcę żeby mój pies był bezbronny - przy nawet jak mają starcie i dziabną się kilka razy to nie będą tego robiły żeby zabić tylko żeby odstraszyć - takie pokazówki, a zarówno smycz jak i kaganiec mogą spowodować większą frustrację zwierzęcia.

      Usuń
  4. Bardzo trafne uwagi! kiedyś nieznajomy pchał sie w przyjaznych zamiarach do pyska mego Kajetka, ktory ma traumę bo źle był taktowany przez ludzi i capnął natreta w kolano, a ten sie jeszcze glupio dziwi, że pies nie poznał sie na jego przyjaznych gestach, ech człowieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyciągnięte ręce i uśmiech to nie są dla psa przyjazne gesty... niestety ludzie za bardzo personifikują psy i stąd też myślą, że jak się uśmiechną to pies będzie wiedział że mają przyjazne zamiary.

      Usuń
  5. No właśnie tak się zastanawiam - jak sobie radzicie? Jak Fado zniósł siedzenie w tłumie? Ludzie podchodzili i zaczepiali go? No i przede wszystkim jak Wy sobie radzicie ze stresem? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dobrze, nauczyłam się obserwować bardziej Fada niż otoczenie i jest zajebisty progres :) raz dziewczyna przechodząc z partyzanta wyciągnęła do niego ręce i chciała głaskać, zrobiła to tak szybko że zdążyłam tylko przyciągnąć szczekajacego Fada do siebie i go uspokoić. Po tym zajściu nikt więcej nas nie zaczepiał :D

      Fadzio na początku był podekscytowany i ludźmi (którzy go ciekawili i ich obwąchiwał) oraz nowym miejscem. Grzecznie leżał pod stołem. Posiedzieliśmy ok godziny i jak już wychodziliśmy to ludzie zaczeli bic brawo prelegentce i to chyba już było za dużo bo Fado się "stracił" wystraszył się i prawie wyciągnął mnie z knajpy.

      Usuń
  6. Mądrze to wszystko napisane, my się borykamy z tym problemem od początku. Jak była malutka zwyczajnie jak ktoś się pchał do niej z łapskami mówiliśmy że jest malutka przepraszamy ale nie życzymy sobie tego. nie powiem ludziki spoglądali na Nas jak na UFO. Naprawdę nie można było wyjść na spacer nie każdy psiak lubi 'napaści' czlowieków na prawdę ... Tora należy do tych strachliwych i dużo pracy wkładaliśmy i wkładamy, żeby temu zaradzić. Teraz jest tak że sama często pomerda na widok kogoś nowego ale nie wszystkich Tych bardzo natarczywych unika. Ona nie szczeka nie gryzie zwyczajnie się chowa za nas.
    Poruszyłaś temat goldenów i labków Jest problem duży bo ludzie myślą że można bezkarnie bez zapytania puszczać dzieciaki do psa. Bo on nic nie zrobi ... no Tora nie ale skąd ta 100% pewność? może dany pies nie lubi jednak towarzystwa może nie lubi dzieci?
    Ostatnio byłyśmy na spacerze ja, Hanka w wózku Tora przy nodze, idzie chłopak z Babcią na oko 6-7letni. Ma jakiś badyl w ręce przechodzi obok Nas i zaczyna "drażnić" próbując w morde Tory chyba włożyć to coś.. Ona dzielna Baba się odwróciła i przeszła na 2 stronę wózka. Dzielna bo przepada za wszelkiego rodzaju patykami. Mówię chłopaku nie wolno tak robić raz że ja sobie tego nie życzę żebyś drażnił mojego psa, dwa ona też tego nie lubi, a trzy zawsze możesz trafić na groźnego psa. A Babcia co ... ale przecież to Golden... nic mi bylo tylko przejść dalej... to Goldenowi można i można go denerwować drażnić? Kurde ja się pytam gdzie to wychowanie? już wiem idzie od starszyzny... smutne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. specjalnie wymienione są te dwie rasy, bo wiem jak problematyczni są "głaskacze" na ulicach jak z psiakiem się idzie na dwor. Wychowanie toraz a dwa że popularność rasy i łatka która została tej rasie przyklejona działa jej na ogromną niekorzyść :(

      Usuń
  7. Jak Pepe był mały to pchające się ręce mu nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie. Jak dorósł to już nie jest taki chętny, nie jesteśmy kolegami i głaskać się nie będziemy i zwyczajnie się odsuwa ;) Chyba że kogoś zna to oczywiście bardzo chętnie, buzi rąsi :) Najgorzej z dziećmi, których się boi bo biegną do niego właśnie z rękami, krzycząc przy tym zazwyczaj :( Wtedy mówię, że lepiej nie, better go :) Choć na szczęście coraz częściej zdarzają się dorośli i dzieci, którzy zwyczajnie pytają czy mogą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oj i to ile takich osób jest..a najwięcej to jak jedziemy tramwajem i autobusem i nawet są komentarze typu " pani mu zdejmie ten kaganiec! albo "mnie wszystkie pieski lubią"
    a moje ulubione to pchanie się z łapami i " ojeeej czemu się boisz no nie bój się"

    OdpowiedzUsuń
  9. Mądrze rzeczesz, Fado. Wszystkie te ochy i achy, bo taki śliczny są miłe, ale kiedy burzą pracę ostatnich kilku tygodni, miesięcy są po prostu irytujące (mówiąc delikatni). Ale przyznam szczerze, że zaczęłam się nad tym zastanawiać właściwie dopiero wtedy, kiedy zaczęło mi przeszkadzać ogólne poruszenie wokół mojego psa. Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? Jak Puzon był mały klusek, to jak tylko pojawiliśmy się na dworze zbierała się cała chmara dzieci, która głaskała, bawiła się z psiakiem itd. Nie było to złe, ale dzieci nie szanowały tego, że potrzebuję chwili, żeby go czegoś nauczyć - musiałam uciekać z osiedla, a tym sposobem rozproszenia nie są do końca wyćwiczone. Ale cały problem zaczął się, kiedy Puzon się powiększył, urósł znaczy się :) Większe gabaryty, ale rozumek jeszcze malutki, poza tym przecież dzieci tak się z nim fajnie bawiły i chciały brać na ręce. Puzon to lubił i dalej tego oczekiwał, ale dzieci już nie przychodziły do Puzona, bo duży, bo ma więcej siły i może niechcący krzywdę zrobić... Dziś Puzon jest już w tym temacie raczej wyprostowany, ale dalej czeka, aż dzieci do niego przyjdą. No i na szczęście są takie, co przychodzą, ale wcześniej zapytają. A jak nie pytają, to po prostu nie zwracam uwagi na to jak Puzon ich obślinia :) Taka mała kara ode mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nas to jakoś ominęło jak mały byłem, w sumie szybko rosłem wiec to też inna sprawa :)

      Usuń
  10. Każdy pies jest inny i każdy cłowiek :-)
    Ale tu masz rację , ja też nie lubię jak inni pchają się do mnie z łapami :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic dodać, nic ująć, Fado. W naszym stadzie żyją dwa psiaki: labek Marat - od szczeniaka w domu, Ana - adoptowana sunia (ok. roku w momencie adopcji), kundelek. Marat to psiak garnący się całym sobą do świata, a zwłaszcza do ludzi. Ludzie zazwyczaj się go boją, Marat jest akurat czarnym labradorem, gdyby był biszkoptem, to pewnie tak by nie było. Ana z kolei, to psiak nieufny wobec świata, zwłaszcza ludzi, nic nie wiemy o jej przeszłości, ale po reakcjach Any w wielu sytuacjach, widać że ta przeszłość różowa nie była. Gdy idziemy na spacer, mamy konflikt interesów - Marat zawsze chce się witać z każdym, dla Any każda taka sytuacja jest stresująca. Dlatego musimy często tłumaczyć ludziom, że niekoniecznie będziemy się witać, żeby nie reagowali zbyt emocjonalnie i zbyt głośno (podniesione, piskliwe odgłosy itp.), no i przede wszystkim, żeby nie głaskali żadnego psa, nawet tego, który chce... Ciężkie są to sytuacje... Anusia też socjalizuje się wraz ze swoją Jolką z dużym miastem (Wrocławiem), jeżdżą komunikacją miejską, chodzą po różnych parkach, w miarę możliwości spacerują po bardziej zatłoczonych miejscach. Jolka często opowiadała, że w tramwaju czy autobusie, nie jedna osoba - bez zapytania i jakiegokolwiek uprzedzenia - zaczynała głaskać Anusię... Ludzie niewiele wiedzą na temat psiej psychiki, do niektórych też niestety niewiele przemawia, oceniają wszystko w dwóch odcieniach - albo coś jest białe albo czarne, nie istnieją dla nich inne odcienie. Reakcje naszej Anusi często wywoływały komentarze: "Ta sunia to trochę agresywna jest...", tylko dlatego że potrafiła w sytuacjach dla niej trudnych warknąć czy szczeknąć. Moglibyśmy książkę o wielu sytuacjach, które nas spotkały, napisać. A Tobie, Fado, życzymy na Twojej drodze tylko samych rozsądnych i mądrych ludzi, którzy będą Cię wspierali w oswajaniu ze światem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, ludzie kompletnie nie znają się na zwierzętach i nam psiarzom pozostaje mieć to na uwadze i myśleć za innych :/

      Usuń
  12. o właśnie, my mamy ten problem bo Niko jest zbyt ufny i zgnie do wszystkich a ludzie to wykorzystują ba nawet czasem on nie robi nic a ktoś przechodzi i z łapą do niego i głaszcze, ani be ani me ani kukuryku a mogłby się zapytać czy może prawda? Tak mnie ostatnio to denerwuje że nie obraziłabym się jakby kiedyś komuś tą rękę potraktował swoimi ząbkami. Może by się nauczyli nie pchać łap tak gdzie nie trzeba. Od małego tak było a teraz Niko zrobił się przytulanką. Mam nadzieję że jeszcze podrośnie to zmądrzeje

    OdpowiedzUsuń

 
Instagram

Obserwatorzy:

Polecam:

Lubisz mnie?