Rozmowa z właścicielką Czarki z bloga gluchypies.pl
Psie wędrówki: codzienność niesłyszącego psa (czy Czara boryka się z problemami, które dotyczą braku słuchu, relacje z innymi psami)
Głuchy pies: Przede wszystkim problemem dla niesłyszącego psa są kontakty z obcymi ludźmi. Kontakty, których się nie spodziewa i które następują nagle. Gdy na przykład ktoś wyłoni się nagle zza rogu budynku Czara jest przestraszona. Nie zawsze tak jest, ale czasem boi się nagłych ruchów osób idących po ulicy (ktoś nagle zaczyna biec lub wymachiwać rękami). Podczas Marszu Azylanta miałam okazję zobaczyć, że boi się także tłumów – była wystraszona, bo czasem ktoś ją nagle popchnął, dotknął. Nie słyszała szczekania psów, ale tak duża ilość zwierzaków i ludzi nie była dla niej korzystna. Z psami ma problem na spacerach, kiedy jest na smyczy. Szybko się denerwuje, gdy nie może podejść do jakiegoś psa lub gdy on nie wykazuje chęci do zabawy. Oczywiście, takie psy omijam, jeśli już je znam z widzenia i wiem, że nie będzie to dobre spotkanie. Czara wtedy rzuca się na smyczy, gryzie ją, szczeka. Podejrzewam, że jest to bardziej związane z brakiem socjalizacji w szczenięcym okresie niż z samą głuchotą. Zupełnie inaczej zachowuje się, gdy jest na wybiegu lub na łące. Wtedy może rozładować energię biegając i kontakty z psami są dużo spokojniejsze.
PW: Czy puszczasz psa luzem na spacerach?
GP: Tak, ale tylko w określonych miejscach. Najczęściej są to jakieś polany, duże trawniki oddalone od ulic. Czara jest wtedy często na długiej lince, którą w razie czego można przydeptać, gdyby oddaliła się za bardzo lub pobiegła w stronę ulicy lub dziecka. Są jednak miejsca, w których puszczamy ją całkiem wolno (w tym także na ogrodzonej działce). Ja początkowo bałam się tak robić, musiałam się do tego przełamać, ale mój mąż mnie zachęcał, żeby jej nie ograniczać, bo widać, że utrzymuje z nami kontakt wzrokowy i nie ucieka.
PW: Przywoływanie na spacerach - gwizdanie i wołanie przecież nie ma sensu.
GP: Ponieważ Czara zazwyczaj chodzi na smyczy, nie ma konieczności przywoływania jej. Natomiast gdy jest spuszczona ze smyczy musimy utrzymywać z nią kontakt wzrokowy oraz nawoływać gestami. Ona na szczęście się nas pilnuje i patrzy na nas. Czasem wystarczy jej pomachać ręką i już biegnie. Czasem trzeba kawałek odbiec w drugą stronę, wtedy ona przybiega do nas. Kilka razy wyswobodziła się z szelek lub obroży na spacerach, ale na szczęście nie biegła w stronę ulicy, lecz domu i sama się zatrzymywała i czekała, aż się do niej podejdzie. Teraz takie sytuacje już we mnie nie wywołują strachu, ale na początku wręcz panikowałam. Tym bardziej, że Czara jest psem bardzo szybkim, zwinnym i ciężko ją złapać, jeśli np. nie ma na sobie obroży, za którą można ją chwycić.
PW: Jak to jest żyć z głuchym psem?
GP: Wspaniale! :) jest mnóstwo plusów tego, że taki pies nie słyszy, ale oczywiście nikomu nie życzę, aby jego pies ogłuchł. Ważne jest to, że życie z takim psem jest normalne. Na początku też się trochę nad nią użalaliśmy, ale gdy zaczęła nas podgryzać po rękach w zabawie jak mały szczeniak, zrozumieliśmy, że ona jest normalnym psem. Nic jej nie boli, jest radosna, energiczna, lubi biegać, bawić się – jak każdy młody pies. I teraz tak ją traktujemy, jak normalnego psa.
PW: Jak najlepiej zwrócić uwagę głuchego psa, gdy na Ciebie nie patrzy?
GP: Jeśli jesteśmy w domu i pies jest niedaleko nas, można np. tąpnąć stopą w podłogę/ pięścią w kanapę, jeśli pies siedzi na kanapie. Dzięki temu wyczuje drgania i się odwróci. Jeśli jest w innym pokoju, to niestety nie ma żadnej możliwości zwrócenia na siebie uwagi, chyba że mamy obrożę wibracyjną. My takiej nie planujemy mieć, bo Czara póki co raczej chodzi tam, gdzie my po mieszkaniu. Poza tym, nie potrzebujemy aż tak jej kontrolować. Zawsze przecież można iść do pokoju obok i zamachać jej ręką, aby podeszła.
PW: Nauka komend - najlepsza metoda - rady dla osób, które też mają psiaki niesłyszące.
GP: Najlepszą sytuację mają osoby, które posiadają głuchego szczeniaka. Mogą go od maleńkiego uczyć znaków migowych. Ważne, aby te znaki były proste i aby konsekwentnie ich używać – wszyscy domownicy muszą pokazywać te same znaki. Pies wtedy bardzo szybko nauczy się odpowiednio reagować. Oczywiście warto stosować pozytywne wzmocnienie znaku za pomocą smakołyków. Takie szkolenie warto przeprowadzać krótkimi seriami, ale regularnie. Po polsku na razie niestety nie ma żadnych książek pomocnych dla osób z głuchymi psami, ale można korzystać z książek po angielsku lub materiałów z Internetu. Tak naprawdę w wymyślaniu znaków ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. Psy ponoć są w stanie nauczyć się reagować na kilkadziesiąt znaków.
PW: Czy reaguje w sylwestra?
GP: W sylwestra Czara sobie smacznie spała pod kołdrą. Wyszłam z nią na ostatni spacer około 19. Gdy już zrobiło się ciemno, zasłoniłam rolety, żeby jej nie zestresowały światła petard. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, spokojnie przespała całą noc :)
PW: Rozumiem, że problem lęku przed odkurzaczem masz z głowy? (Fado boi się wszystkiego co hałasuje) GP: Tak, Czara nie boi się odkurzacza – ona go bardzo lubi :) tzn lubi go gryźć i łapać za szczotkę. Tak samo lubi mopa :P tak więc sprzątanie jest bardzo zabawne, bo ona lata za odkurzaczem lub mopem i skutecznie przeszkadza. A dźwięk jej nie przeraża.
Jeżeli macie jakieś pytania, lub chcecie po prostu skontaktować się z Czarą i jej człowiekami zapraszam na ich stronę gluchypies.pl oraz na fanpage na FB [KLIK]
Głuchy pies: Przede wszystkim problemem dla niesłyszącego psa są kontakty z obcymi ludźmi. Kontakty, których się nie spodziewa i które następują nagle. Gdy na przykład ktoś wyłoni się nagle zza rogu budynku Czara jest przestraszona. Nie zawsze tak jest, ale czasem boi się nagłych ruchów osób idących po ulicy (ktoś nagle zaczyna biec lub wymachiwać rękami). Podczas Marszu Azylanta miałam okazję zobaczyć, że boi się także tłumów – była wystraszona, bo czasem ktoś ją nagle popchnął, dotknął. Nie słyszała szczekania psów, ale tak duża ilość zwierzaków i ludzi nie była dla niej korzystna. Z psami ma problem na spacerach, kiedy jest na smyczy. Szybko się denerwuje, gdy nie może podejść do jakiegoś psa lub gdy on nie wykazuje chęci do zabawy. Oczywiście, takie psy omijam, jeśli już je znam z widzenia i wiem, że nie będzie to dobre spotkanie. Czara wtedy rzuca się na smyczy, gryzie ją, szczeka. Podejrzewam, że jest to bardziej związane z brakiem socjalizacji w szczenięcym okresie niż z samą głuchotą. Zupełnie inaczej zachowuje się, gdy jest na wybiegu lub na łące. Wtedy może rozładować energię biegając i kontakty z psami są dużo spokojniejsze.
PW: Czy puszczasz psa luzem na spacerach?
GP: Tak, ale tylko w określonych miejscach. Najczęściej są to jakieś polany, duże trawniki oddalone od ulic. Czara jest wtedy często na długiej lince, którą w razie czego można przydeptać, gdyby oddaliła się za bardzo lub pobiegła w stronę ulicy lub dziecka. Są jednak miejsca, w których puszczamy ją całkiem wolno (w tym także na ogrodzonej działce). Ja początkowo bałam się tak robić, musiałam się do tego przełamać, ale mój mąż mnie zachęcał, żeby jej nie ograniczać, bo widać, że utrzymuje z nami kontakt wzrokowy i nie ucieka.
PW: Przywoływanie na spacerach - gwizdanie i wołanie przecież nie ma sensu.
GP: Ponieważ Czara zazwyczaj chodzi na smyczy, nie ma konieczności przywoływania jej. Natomiast gdy jest spuszczona ze smyczy musimy utrzymywać z nią kontakt wzrokowy oraz nawoływać gestami. Ona na szczęście się nas pilnuje i patrzy na nas. Czasem wystarczy jej pomachać ręką i już biegnie. Czasem trzeba kawałek odbiec w drugą stronę, wtedy ona przybiega do nas. Kilka razy wyswobodziła się z szelek lub obroży na spacerach, ale na szczęście nie biegła w stronę ulicy, lecz domu i sama się zatrzymywała i czekała, aż się do niej podejdzie. Teraz takie sytuacje już we mnie nie wywołują strachu, ale na początku wręcz panikowałam. Tym bardziej, że Czara jest psem bardzo szybkim, zwinnym i ciężko ją złapać, jeśli np. nie ma na sobie obroży, za którą można ją chwycić.
PW: Jak to jest żyć z głuchym psem?
GP: Wspaniale! :) jest mnóstwo plusów tego, że taki pies nie słyszy, ale oczywiście nikomu nie życzę, aby jego pies ogłuchł. Ważne jest to, że życie z takim psem jest normalne. Na początku też się trochę nad nią użalaliśmy, ale gdy zaczęła nas podgryzać po rękach w zabawie jak mały szczeniak, zrozumieliśmy, że ona jest normalnym psem. Nic jej nie boli, jest radosna, energiczna, lubi biegać, bawić się – jak każdy młody pies. I teraz tak ją traktujemy, jak normalnego psa.
PW: Jak najlepiej zwrócić uwagę głuchego psa, gdy na Ciebie nie patrzy?
GP: Jeśli jesteśmy w domu i pies jest niedaleko nas, można np. tąpnąć stopą w podłogę/ pięścią w kanapę, jeśli pies siedzi na kanapie. Dzięki temu wyczuje drgania i się odwróci. Jeśli jest w innym pokoju, to niestety nie ma żadnej możliwości zwrócenia na siebie uwagi, chyba że mamy obrożę wibracyjną. My takiej nie planujemy mieć, bo Czara póki co raczej chodzi tam, gdzie my po mieszkaniu. Poza tym, nie potrzebujemy aż tak jej kontrolować. Zawsze przecież można iść do pokoju obok i zamachać jej ręką, aby podeszła.
PW: Nauka komend - najlepsza metoda - rady dla osób, które też mają psiaki niesłyszące.
GP: Najlepszą sytuację mają osoby, które posiadają głuchego szczeniaka. Mogą go od maleńkiego uczyć znaków migowych. Ważne, aby te znaki były proste i aby konsekwentnie ich używać – wszyscy domownicy muszą pokazywać te same znaki. Pies wtedy bardzo szybko nauczy się odpowiednio reagować. Oczywiście warto stosować pozytywne wzmocnienie znaku za pomocą smakołyków. Takie szkolenie warto przeprowadzać krótkimi seriami, ale regularnie. Po polsku na razie niestety nie ma żadnych książek pomocnych dla osób z głuchymi psami, ale można korzystać z książek po angielsku lub materiałów z Internetu. Tak naprawdę w wymyślaniu znaków ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. Psy ponoć są w stanie nauczyć się reagować na kilkadziesiąt znaków.
PW: Czy reaguje w sylwestra?
GP: W sylwestra Czara sobie smacznie spała pod kołdrą. Wyszłam z nią na ostatni spacer około 19. Gdy już zrobiło się ciemno, zasłoniłam rolety, żeby jej nie zestresowały światła petard. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, spokojnie przespała całą noc :)
PW: Rozumiem, że problem lęku przed odkurzaczem masz z głowy? (Fado boi się wszystkiego co hałasuje) GP: Tak, Czara nie boi się odkurzacza – ona go bardzo lubi :) tzn lubi go gryźć i łapać za szczotkę. Tak samo lubi mopa :P tak więc sprzątanie jest bardzo zabawne, bo ona lata za odkurzaczem lub mopem i skutecznie przeszkadza. A dźwięk jej nie przeraża.
Jeżeli macie jakieś pytania, lub chcecie po prostu skontaktować się z Czarą i jej człowiekami zapraszam na ich stronę gluchypies.pl oraz na fanpage na FB [KLIK]
No tak pieski i kotki też mogą być głuche...
OdpowiedzUsuńcoraz częściej widzę, że temat jest poruszany
UsuńJaka piekna i niezwykla historia! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękujemy w imieniu Czarki i jej człowieków
UsuńDziękujemy i my :) zapraszamy także do nas na bloga
UsuńI takie stworzenie potrzebuje miłości.
OdpowiedzUsuńjak każde inne :)
UsuńOj tak, a Czara to już w ogóle - przylepa, że hoho :) mam wrażenie, że kiedyś mnie przez przypadek zrzuci z łóżka, tak mocno się chce wtulać idąc spać ;)
UsuńBardzo ciekawy wywiad :). To ważne, aby mówić o niepełnosprawności naszych czworonożnych przyjaciół jak najwięcej. Taka głuchota, czy ślepoyta to nie wyrok!
OdpowiedzUsuńdokładnie tak! :)
UsuńBardzo dziękuję Wam za propagowanie idei adoptowania psów nie w pełni sprawnych. Poznałam przeurocza osobę, która zaadoptowała psa niesłyszącego i teraz chce pomagać innym w dojściu do porozumienia się z psem. Na pewno skorzysta z adresu gluchypies.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
super, warto wymieniać się doświadczeniem :) pięknie dziękuję za udostępnianie linku do bloga Czarki :)
Usuń