W nocy z piątku na sobotę przyjechaliśmy sobie do Zabrza :)
Znaczy ja i człowieki, bo miałkające kociaki zostały w domu pod opieką kolegi Piotrka.
W Zabrzu mieszkamy u rodziców mojej Pani, super są te człowieki.. mama Pani zawsze czymś mnie dokarmi, potem Pani ją upomina, ale chyba nie ma u niej posłuchu, no w końcu jest najstarsza w stadzie :)
Bartuś jest wesołym niedużym człowieczkiem, poczułem jak bardzo lubi pieski :)
oto dzisiejsze spotkanie z Bartkiem:
No chyba nic więcej pisać nie trzeba :D
Lubię odwiedzać najstarszych człowieków :)
Nie ma to jak dzieci :-)))
OdpowiedzUsuńMasz już dość czy jeszcze nie ??
Moje koty uciekają na ich widok :-)))
Jejku co Wy z tym "Pani" i to jeszcze pani przez duże P :) To już chyba nie w epoce szkoleń pozytywnych :) Poza tym post super, świetnie, że psiak tak lubi dzieci.
OdpowiedzUsuńTylko jeszcze sobie myślę, że jednak nie powinno się dzieciom pozwalać siadać na psie. To jednak bardzo dla niego nie miłe, a dzieci można przy okazji uczyć jak nie można obchodzić się z psami.
OdpowiedzUsuńAgnieszka Janeczek
Przeprzeurocze zdjęcia! Można się do nich uśmiechać od ucha do ucha;-))
OdpowiedzUsuńAgnieszko, z tym siadaniem to z tulenia przeszło w siad na psie .. Fado nie specjalnie zareagował na to siadanie, ale to bardziej złapany moment był, bo po chwili Bartek się zsunął.. zdecydowanie więcej tulenia było :)
OdpowiedzUsuńBardzo zwracaliśmy uwagę, żeby Bartuś nie zrobił krzywdy psu.
Co do "Pani" w sumie nie sprawdzałam, czy poprawne jest pisanie przez wielkie P, a nie rozumiem co ma pozytywne szkolenie do określenia "Pani"? w końcu jesteśmy Panią i Panem Fadosława - żadnymi ciociami i mamusiami :P
Jej, jaki on ma świetny kontakt z dziećmi :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są super.
OdpowiedzUsuńAle Miałeś zabawę! co Fado? :-)))
Pozdrawiam
Szczerze mówiąc (moim zdaniem) ma dużo. Ja np. tak bardzo lubię partnersko pracować ze swoim psem, baraszkować, po prostu się kumplować, że nigdy nie nazwałabym się jego "panią". Wydaje mi się, że to "państwo" się wzięło z czasów, kiedy ludzie bardzo podkreślali swoją władzę nad psami, szkoliło się kijem itd. Nie sugeruję broń boże, że Wy szkolicie tak, ale jednak rzuca mi się jakoś to "Pani" niesmacznie w oczy. Zresztą jak pójdziecie na jakieś szkolenie pozytywne, to zobaczycie, że tam nikt takich form nie używa. Mnie to jakoś strasznie razi. Ostatnio taki wątek był też gdzieś na facebooku, ale już nie pamiętam przy którym forumie, a kiedyś był też taki farsowy filmik na youtubie, jak znajdę to podeślę. Ale ogólnie żebym nie wyszła na taką krytykantkę to macie super bloga, super psa i w ogóle świetnie, że ludzie biorą psy ze schronisk. Taki blog napewno pomaga zwierzakom. Pozdro Aga
OdpowiedzUsuńAga, faktycznie masz rację :) choć w takiej formie jak prowadzę bloga, wygodnie mi się tak pisze stąd to określenie, wolę słowo "człowieki" bo ono nie "wywyższa" nas jako właścicieli psa. Sądzę, że psiakowi to obojętne jak o sobie mówimy, a pisząc pan/pani ludzie czytający bloga nie muszą się niczego domyślać. Więc w zasadzie to tylko zabieg literacki :) W sumie w moim domu zawsze się używało tego określenia i nigdy nie miało ono wydźwięku pejoratywnego.
OdpowiedzUsuńCo do partnerstwa i szkolenia, to my więcej się uczymy pracując z psem niż on :P - Fado bardzo jest do nas przywiązany, a świetnie się obserwuje jakie relacje ma ze mną, a jakie ze swoim panem, a całkiem inaczej zachowuje się gdy jesteśmy we trójkę :)
A my z przekąsem mówimy Panciowie, bo człowieki zajął już Fado ;) A tak serio, Pan i Pani do nad nie pasuje, ale Panciami z przymrożeniem oka jesteśmy, a co!:) I to nie Panciami z dominacji, o nie, po prostu nie mamy pomysłu jak się nazywać :)
OdpowiedzUsuń