Część z Was już wie, a część teraz się dowie. Jestem chory, jakiś miesiąc temu strasznie bolało mnie przy wstawaniu, Pani myślała, że to łapki ale nie wychwyciła nic niepokojącego - oczywiście poza skamleniem moim przy każdym wstawaniu. Więc pojechaliśmy do weta.
Tam pani doktor pomacała, posłuchała, ja powarczałem... padła diagnoza: nadwyrężony kręgosłup w odc. szyjnym. Dostałem leki przeciwbólowe i na rozluźnienie kręgosłupa - tydzień brania tabletek i ozdrowiałem :)
W międzyczasie jak już czułem się dobrze to trochę pobiegałem i poznałem nowe psiaki. Niestety ostatnie 2-3 dni znowu zacząłem budzić człowieków skowytem bólu :( Nie umiałem schylić się do miski z jedzeniem, a i nawet na spacerze jak schylałem się żeby coś obwąchać to piskałem z bólu.
No i wczoraj byłem u weta, znaczy pani mnie zabrała, oczywiście poziom stresu miałem tak duży, że szczekałem i warczałem na wszystko co się dookoła mnie ruszało, więc na swoją kolejkę czekaliśmy na dworze :)
Jak już udało nam się wejść do gabinetu, to pani doktor trochę mnie podotykała i dała bolący zastrzyk :(
Poszliśmy na RTG, takie doktorowe zdjęcia, ale aparat mają inny niż moja pani - to całe duże ustrojstwo było i nie bardzo wiedziałem nawet gdzie to obiektyw ma :)
Samego zdjęcia nie pamiętam, bo zasnąłem ... besęsu :(
Że niby pies tak wygląda:
No kto by pomyślał, faktycznie tak wyglądamy!
Mam normalnie zdjęcie! Ale nim się potem pochwalę, bo pani gdzieś schowała płytę i nie wie gdzie ;)
Teraz już nie będzie tak wesoło, bo po wybudzeniu pani doktor powiedziała, że na zdjęciu nic nie wyszło (i to wcale nie jest do końca dobra wiadomość), i powiedziała, że mamy dwie opcje do wyboru:
1. Kołnierz gipsowy, żeby mi kark usztywnić
2. Rezonans magnetyczny i jeżeli na nim coś wyjdzie to operacja kręgosłupa
Pani póki co zdecydowała się na tą mniej inwazyjną metodę - czyli wzięli mnie półprzytomnego zapakowali w gips! omamo! jak ja teraz się na dzielni pokażę?!
A tak poważnie to to nie jest fajne, nawet leżeć się w tym wygodnie nie da :(
Ciekawostką jest gips którym mnie potraktowano, bo nie jest to taki tradycyjny gips, ale bandaż, który po namoczeniu w trakcie wysychania twardnieje. Jest to wygodniejsze do zakładania, nie brudzi, jest lżejsze no i zdecydowanie szybciej schnie.
Dzień drugi
Ani ja, ani moje człowieki do 5 rano nie spaliśmy... ja nie umiałem sobie miejsca znaleźć, człowieki chciały zrobić mi jak najwygodniej, miziały mnie, dały poduchę pod głowę, tuliły, głaskały. Padłem rano ze zmęczenia - w końcu cały poprzedni dzień nic nie jadłem.
Teraz jest po 10 rano więc czuję się trochę lepiej co widać na załączonym obrazku :)
Choć nie ukrywam, że dopiero jeden niecały dzień chodzę w tym paskudztwie a już wszyscy mamy tego dosyć!
Na bieżąco piszę co u mnie na instagramie [KLIK] oraz na Facebooku [KLIK]
Trzymajcie kciuki cobyśmy 3 tygodnie w tym gipsie wytrzymali! :)
Ojej współczuję ci bardzo i Wam wszystkim...
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam bardzo mocne z całą kocią i psią gromadką za skuteczne leczenie...
dziękuję, przydadzą się
Usuńjakie nieszczęście na psiej mordzie :(
OdpowiedzUsuńnie jest lekko ;(
UsuńBiedaczku kochany, bardzo Ci wspolczujemy. A najbardziej tego, ze bedziesz musial sie przez te trzy tygodnie bardzo statecznie zachowywac, zadnego latania, skakania i szalenstw z kolegami i kolezankami.
OdpowiedzUsuńPamietamy, jak bardzo naszego Fuselka bolalo i jak rozpaczliwie plakal, kiedy dreczyla go ta sama choroba. Nie mogl chodzic, a znoszenie go po schodach na siusiu bylo rowniez katorga. Zastrzyki jednak pomogly i wyszedl z tego, choc nie na dlugo, bo juz byl starenki i serduszko nie wytrzymalo.
Trzymaj sie, Fado, badz dzielny! To wszystko dla Twojego dobra i zdrowia.
my mamy windę na szczęscie :) ja młody jestem wiec serducho zdrowe mam. Pięknie dziękuję :*
UsuńBiedny Fadek, wracaj szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńdziekuje
UsuńO jakie biedactwo :( Proszę wymiziać za uszkami :( Ale za to człowieki będą rozpieszczać oj będą..
OdpowiedzUsuńwymizianym został :)
UsuńUuuu...współczuję, oby to jednak nie było nic poważnego.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
też mamy nadzieję, że szybko wydobrzeję :)
UsuńBardzo, ale to bardzoo współczują moje czworonożni przyjaciele tak samo ja.;( Teraz psinka nie pobiega jak dawniej, nie pobawi jak dawniej.:( Przykro nam. Ale trzymamy kciuki, aby Fado wyzdrowiał! I czekam na breloczki.:) Śliczny piesek, więc trzymamy jeszcze raz kciuki żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia! Pozdrawiamy i zapraszamy
OdpowiedzUsuńZ-f-p.xx.pl
dziękuję :)
UsuńI jak tam breloczki?
OdpowiedzUsuńnowe już do nas dotarły, jutro pani idzie na pocztę
UsuńOjoj...trzymaj się Fadziu !
OdpowiedzUsuńdziękuję, jakoś daję rady :)
UsuńTrzymaj się Fado! Łapki i kciuki zaciskamy, żeby kuracja była krótka i skuteczna :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
Usuńbardzo nam przykro żeś tak"uwięziony"ale jak mus to mus,jeżeli cię to Faduniu pocieszy to powiem w tajemnicy,że moja Owczarka idąc do weta musi mieć pełny kaganiec na"buzi":)zdrowiej szybko i dobrze cobyś już nie miał kłopotów z kręgosłupem i wszelkiego typu choróbskami:)))
OdpowiedzUsuńoj ja też zacznę weta w kagańcu odwiedzać :/ fe pani mi już fizjologiczny zamówiła
UsuńOoo, Fado, Ty biedaczku... pewnie Twoje Człowieki się bardzo martwią o Ciebie... dużo zdrówka Ci życzę!!
OdpowiedzUsuńPS: To jest dobra okazja, żeby namówić Człowieków na najlepsze smakołyki ;)
o tych smakołychach wszyscy mi piszą :) coś muszę tych moich cżłowieków naprostować :)
Usuńojć.. ale nie przejmuje się Fado, żeby być pięknym, cierpieć trzeba. Trochę pocierpisz, ale za to później... :)
OdpowiedzUsuńA tak całkiem na poważnie, to mam nadzieję, że te trzy tygodnie w gipsie wytrzymasz/wytrzymacie i wszystko wróci do normy, do zdrowia, do hopsania i w ogóle, że paszczak będzie się uśmiechał :)
Duużo zdrówka Fado