Uwielbiam, jak pani wstaje ok 6 i zabiera mnie na godzinny spacer!
Ja jestem wybiegany i wyspacerowany..
.. pani ma dobre światło i się cieszy ze zdjęć..
.. ale najszczęśliwszy jest chyba pan, bo nie musi mnie wyprowadzać rano :)
Ładny ten park mamy .. a ile psów w okolicy mieszka :)
A wy o której na pierwszy spacer wychodzicie? :)
Etykiety:
kwiaty,
Park Bródnowski,
psolubne miejsca,
rosa,
wędrówki,
z psem w parku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fado, jak ty masz dobrze. Wszyscy skorzystali! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są naprawdę świetne.
Pozdrawiam.
Gdzie te psy ??!
OdpowiedzUsuńOkulary muszę zmienić czy co :-)))
psów dużo było jak już ok 7 wracaliśmy, ale pani wtedy musiała mnie pilnować (bo się ciągnę do innych psiaków :()
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wychodzić z psem wcześnie rano, na łąkę wilgotną od rosy, spacerować w blasku wschodzącego słońca. Ale niestety, choć moje marzenia kiedyś (może, mam nadzieję) się spełnią teraz nie mam warunków. Gimnazjum, miasto...
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze trochę poczekać ; ]
Fado jest świetny. Nie wiem, czy się nie mylę, ale wygląda na bardzo... skocznego psa xd
Pozdrawiam!
6 rano, a Kasta wychodzi w soboty o 9. Już nie mam miejsca do wyhasania się. Ale Panią Kasty ciężko jest obudzić przed 8.00. Ot leniwa jestem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja pańcia na własne uszy słyszała, jak w programie telewizyjnym mówili o uspołecznianiu psów. No i jak się chciałam na spacerze dzisiaj uspołecznić, to nic z tego nie wyszło, pomimo, że i ja i yorczek na sąsiedniej smyczy, byliśmy całkiem chętni. Moja pani się wahała, bo nie zawsze daję jej czytelne sygnały o swoich zamiarach i niestety często w ostatniej chwili postanawiam pokazać, jaka ze mnie dominująca osobowość. Sama sobie jestem winna. Ale i tak do największego szczęścia wystarczy mi moje ludzkie stadko. A na poranne spacery, to mnie trzeba siłą wyciągać z ciepłego łóżka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- Demi, bolonka z Olsztyna
Chłopaki lubią babeczki, dziewczyny też, ale najłakomiej na babeczki patrzą psie mordeczki. Demi mało nie wyszła z siebie, niestety nie dostaje słodyczy, cobym na starość nie musiała jej jedzenia przeżuwać. Babeczkę musiałam więc zastąpić psim smakołykiem.
OdpowiedzUsuńPobuszowałam trochę na blogu Zwierzakom Pstryk! Iwonko (mogę się tak spoufalać?)mam pytanie. Jak radzisz sobie z emocjami podczas kontaktu ze zwierzakami ze schroniska? Jestem pełna podziwu, głęboki ukłon ludziom, którzy aktywnie i realnie udzielają pomocy potrzebującym. Tylko jak potem wrócić do ciepłego, spokojnego domu, do swojego ukochanego, rozpieszczonego psiaka, jak wymazać z pamięci smutne psie oczyska i merdające na próżno ogony? Całego świata się nie uszczęśliwi, wiem, że lepiej dawać z siebie trochę niż wcale, tylko jak z tym żyć?
OdpowiedzUsuńjak najbardziej możesz tak do mnie mówić :)
OdpowiedzUsuńw kwestii schronisk.. na początku było bardzo ciężko, teraz też nie raz jest - wiele razy wychodziłam ze łzami w oczach. Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu psiakowi, każda wizyta w schronisku to tłumaczenie sobie, że robię co mogę i że póki nie mam warunków finansowych nie wezmę kolejnego zwierza. Serducho boli, ale widząc nie raz ogrom pracy i miłości u pracowników i wolontariuszy wiem, że Ci ludzie nie pozwolą żeby zwierzętom działa się krzywda.
Inną kwestią jest dla mnie świadomość społeczna, to że jest mi smutno jak widzę psią mordkę z kratami klatki, to fakt, że przestane czytać na ten temat czy przestanę odwiedzać schroniska nie spowoduje że problem zniknie.
Pozdrawiam
Iwona :)
Czyli nie ma złotego środka na odczulenie. Trzeba po prostu wyżąć swoje serce, jak gąbkę i pozwolić by ponownie nasiąkało wrażliwością, miłością i współczuciem. Mam wrażenie, że bezdomnym zwierzętom, a szczególnie psom miłości brakuje bardziej , niż pełnej miski. A ludzie...no cóż, niektórzy nie zasługują na to miano.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Łapko, sama bym lepiej tego nie ujęła ..
OdpowiedzUsuńZdjęcia są super! A ty Fado to możesz się wyszaleć :D
OdpowiedzUsuńŚliczna psinka :D
A Sensi to sie lubi wyspać :) Na dworze fajnie, ale łapki mokną i troche zimno. Futerko krótkie, łapki krótkie, smarkata jeszcze jest. Rano szybciutko, a godzinne spacery to z pańcią i pańciem popołudniu :D
OdpowiedzUsuńCzy zdjęcia przed opublikowaniem są jakoś obrabiane? barwa, nasycenie? :)
OdpowiedzUsuńA ja sie dopiero na drugi bok przekrecam o tak niecywilizowanej porze, mam tate emeryta, wiec mozemy sobie dluzej pospac.
OdpowiedzUsuńKira
Od poniedziałku do piątku wychodzę po 7 rano, a w sobotę i niedzielę, to różnie, czasami o 9, czasami około 10. Wiem, że moi Kasia i Łukasz, to nie ranne ptaszki, więc się do nich dostosowałam i bardzo rzadko zdarza mi się prosić o wcześniejsze, niż zazwyczaj spacery :) Zdjęcia śliczne :)
OdpowiedzUsuń